Ślady Łotwy na polskim Pomorzu

Uwaga: materiały opublikowane przez 1 rok i 7 miesięcy temu

W drugiej połowie marca Egils Levits miał odwiedzić Pomorze, odbywając kolejną wizytę w Polsce w ostatnich miesiącach. W lutym spotykał się z prezydentem Andrzejem Dudą w ramach szczytu Bukareszteńskiej Dziewiątki w Warszawie, gdzie odwiedził także m.in. Mauzoleum Prezydentów RP na Uchodźstwie przy Panteonie Wielkich Polaków w Świątyni Opatrzności Bożej. Warto dodać, że polski rząd na uchodźstwie nigdy nie uznał aneksji Łotwy przez Związek Sowiecki. Polscy i łotewscy politycy na emigracji utrzymywali ze sobą łączność, na przykład Polska Partia Socjalistyczna przyjaźniła się z Łotewską Socjaldemokratyczną Partią Robotniczą w ramach Unii Socjalistycznej Europy Środkowo-Wschodniej. Patronował temu wszystkiemu przewodniczący komitetu zagranicznego LSDSP Bruno Kalniņš, w latach osiemdziesiątych honorowy przewodniczący Międzynarodówki Socjalistycznej. Obecnie powstała inicjatywa jego upamiętnienia w Gdańsku.

  • Tulkojums latviski pieejams šeit.
    Русский перевод можно прочитать здесь.

Niestety prezydent Łotwy, kończący w lipcu swoją kadencję, zrezygnował z podróży do Polski. Mimo to w marcu doszło oficjalnie do zawiązania współpracy miast: Lęborka i Ogre, które pierwotnie miało się odbyć z udziałem łotewskiej głowy państwa. To już kolejne samorządowe partnerstwo polsko-łotewskie na Pomorzu, Gdynia i Elbląg od lat „przyjaźnią się” z Lipawą, zaś dekadę temu kaszubskie Żukowo nawiązało współpracę z Balvi. Wydaje się, że po zmianach politycznych w Rydze jest nadzieja na współpracę z Gdańskiem, historyczną stolicą Pomorza, gdzie już od lat dziewięćdziesiątych XX wieku, podobnie jak przed wojną, działa konsulat honorowy Łotwy.

A propos Gdańska — niedługo Łotysze będą mogli go dogłębnie zwiedzić i na własne oczy przekonać się, czy oba ośrodki nad Bałtykiem łączy „hanzeatycki duch”,  gdyż pod koniec miesiąca rusza połączenie jednej z „tanich linii lotniczych” z Rygą.

Gdańsk jest po Warszawie i Krakowie kolejnym miastem, które łączy z Łotwą bezpośrednia trasa linii „Ryanair”. Teraz czekamy na Wrocław.

W marcu przedstawiciele ambasady Łotwy i lokalnego samorządu oddali także hołd Konstantinsowi Čakstemu, prawnikowi, synowi pierwszego prezydenta Łotwy, przewodniczącemu Centralnej Rady Łotwy, która 17 marca 1944 roku ogłosiła memorandum zakładające odbudowę demokratycznego kraju. W ten sposób podważono rozpoczętą w 1940 roku okupację sowiecką, której ofiarą padli także lokalni Polacy.

Čakste za swoją działalność antynazistowską został początkowo umieszczony w obozie Salaspils, następnie zaś przeniesiony do Stutthofu, do którego trafiło sporo więźniów z Łotwy, wśród nich późniejsi działacze mniejszości polskiej, tacy jak choćby profesor chemii (1922-1995), w czasie II wojny światowej żołnierka antyniemieckiej i antysowieckiej Armii Krajowej, zaś w latach dziewięćdziesiątych przewodnicząca odrodzonego Związku Polaków na Łotwie.

W obozie Stutthof przesiedział także działacz harcerski Jan Kuzjakow (1914-2003), który wraz z Janiną Głowecką odradzał po 1990 roku polskie harcerstwo na Łotwie. Więźniem Stutthof był również Michał Bartuszewicz (1913-2009), współautor polskiej audycji „Nasz Głos” w łotewskim radiu, redaktor naczelny polonijnego czasopisma „Polak na Łotwie”, a także przewodniczący ryskiego oddziału Związku Polaków. Jeden z wierszy poświęcił Stutthofowi tłumacz „Pana Tadeusza” i wielu innych polskich dzieł na język łotewski Jāzeps Osmanis (1932-2014), którego ojciec zginął w obozie.

Wracając do Čakstego — na skutek ofensywy sowieckiej na Prusy Zachodnie (tak nazywało się okupowane w latach 1939-1945 Pomorze, do którego przesiedlono w 1939 roku część Niemców bałtyckich z Łotwy i Estonii) został on ewakuowany na początku 1945 roku ze Stutthofu. Zmarł 21 lutego w wyniku „marszu śmierci” w drodze do Lęborka. Został pochowany w Gęsi na Kaszubach, później jego ciało przeniesiono na Cmentarz Ofiar Marszu Śmierci w Krępie Kaszubskiej.

Lębork, który właśnie zostaje partnerem łotewskiego Ogre, jest małym miasteczkiem powiatowym na Kaszubach, w ich części, która do 1945 roku stanowiła prowincję niemiecką. Większość Kaszub po traktacie wersalskim z 1919 roku wchodziła bowiem w skład Polski, to właśnie na tym terenie powstał ambitny projekt gospodarczy: port handlowy w Gdyni. Zbudowano tu także pierwsze nowoczesne letnisko o pięknej litewskiej nazwie Jurata, w którym wypoczywał przedwojenny prezydent Ignacy Mościcki, absolwent Politechniki Ryskiej (jako prezydent nigdy nie był na Łotwie).

W Lęborku można zwiedzić małą starówkę, albo zdecydować się na dalszą podróż, do Słupska lub Łeby.

W regionie Kaszub, w którym historycznie mówiło się odrębnym od polskiego językiem, w wielu miejscowościach znajdziemy dwujęzyczne napisy, po polsku i kaszubsku.

W szkołach jest możliwość nauczania języka kaszubskiego jako przedmiotu fakultatywnego. Kaszubski obecny jest także w mediach, zaś senator Kazimierz Kleina, były burmistrz nadmorskiej Łeby i były przewodniczący parlamentarnej grupy polsko-łotewskiej, wygłosił swego czasu w Sejmie pierwsze w historii przemówienie w języku kaszubskim. Siłą rzeczy, gdy mówimy o Kaszubach, nasuwa się porównanie do łotewskiej Łatgalii albo litewskiej Żmudzi. Warto dodać, że obecnym przewodniczącym grupy polsko-łotewskiej w Sejmie Łotwy jest Juris Viļums, działacz na rzecz Łatgalii, może coś z tej współpracy ciekawego wyniknie także dla wschodniej Łotwy?

Mimo odwołania wizyty w Polsce, prezydent Levits zostawił na Pomorzu swój ślad.

W 2019 roku uczestniczył w obchodach 80 rocznicy wybuchu II wojny światowej, która zaczęła się od niemieckiego ataku na Westerplatte w Gdańsku. Była tu swego czasu także prezydent Vaira Vīķe-Freiberga. Wspominała wtedy swoją ucieczkę statkiem z Gottenhafen (tak w czasie II wojny światowej naziści nazwali Gdynię) zimą 1945 r. do Europy Zachodniej. – Gdynię odwiedzam nie po raz pierwszy. Pierwszy raz trafiłam tu w czasie wojny na statku z uciekinierami i mieszkałam przez kilka miesięcy. Wtedy nawet mi się nie śniło, że kiedyś wrócę do wolnej Polski jako prezydent wolnej Łotwy. Współpraca między Gdynią i Lipawą symbolizuje także przyjaźń i współpracę między bliskimi sobie narodami polskim i łotewskim – powiedziała wówczas gazecie „Głos Wybrzeża” Vīķe-Freiberga, która podczas pobytu w Gdyni złożyła także kwiaty pod pomnikiem Ofiar Grudnia 1970 roku (robotniczych protestów ludności Trójmiasta przeciwko władzy komunistycznej) oraz odwiedziła Marynarkę Wojenną.

Gdynia, przedwojenna konkurencja wobec zdominowanego przez Niemców Wolnego Miasta Gdańska, budziła przed wojną zainteresowanie prasy łotewskiej.

W 1934 r. urodzony w Warszawie bankowiec, wydawca i dziennikarz Miķelis Goppers, syn generała Kārlisa Goppersa, zamieścił w piśmie „Latvijas kareivis” tekst podtytułem „Duma Polski – Gdynia” (łot. „Polijas lepnums– Gdiņa”), gdzie dzielił się swoimi wrażeniami z pobytu na Pomorzu. „Gdynia jest interesującym przykładem budowy całego miasta, według szczególnego planu. Coś podobnego można spotkać tylko w fantastycznych powieściach. Nawet w Ameryce, gdzie niektóre miasta powstawały z ogromną prędkością, tak wielkie działania nie były tak ambitne oraz integralne. Jednak w tym wszystkim większą rolę odegrała prywatna inicjatywa i kapitał. Tutaj – państwo. Państwo tego chce, potrzebuje nowoczesnego, najwyższej klasy portu wojennego oraz handlowego, dlatego państwo, po dokładnym rozważeniu przyszłych potrzeb, podjęło się tej kolosalnej pracy” – pisał Goppers dla „Latvijas kareivis”. Warto dodać, że przed wojną Gdynię odwiedził łotewski premier Marģers Skujenieks.

Pomorze do jednak nie tylko Gdynia, to przede wszystkim Gdańsk,

miasto z piękną starówką, na której znajdziemy Długi Targ, Bazylikę Mariacką czy fontannę Neptuna, pod którą turyści robią sobie zdjęcia.  Osobiście polecam odwiedzić Brzeźno, gdzie działa od niedawna pięknie odnowiony Dom Zdrojowy, katedrę w Oliwie, względnie wypić kawę w „hipsterskiej” dzielnicy Wrzeszcz. Jeśli interesujemy się historią współczesną, raczej nie ominiemy takich miejsc jak Muzeum II Wojny Światowej czy Europejskie Centrum Solidarności. W jednym z barów na starówce napijemy się także balsamu ryskiego w jego wszystkich wersjach. Jeśli starczy nam energii, wsiądziemy w kolejkę SKM (odpowiednik „elektryczki” na linii Ryga-Tukums) i pojedziemy do Sopotu, czyli do „polskiej Jurmały” (tutaj działa najdłuższe na polskim wybrzeżu molo).

Pomorze jest w stanie wiele zaoferować stosunkom polsko-łotewskim.

Jadąc tu warto pamiętać o trudnej historii XX wieku, ale i nadziei, jaką stanowiła „Solidarność” z jej przywódcą Lechem Wałęsą, obecnym patronem lotniska w Gdańsku, paralelach „Kaszuby” – „Łatgalia”. Warto także złożyć kwiaty na grobie Čakstego, zadumać się nad historią Gdyni, jednego z najważniejszych projektów gospodarczych przedwojennej Polski. Nie od rzeczy będzie przejść się przez centralne ulice tego „białego miasta”, które podobnie jak litewskie Kowno może się pochwalić międzywojennym modernizmem. W dawnym Dworcu Morskim działa gdyńskie Muzeum Emigracji, która także stanowiła ważne doświadczenie historyczne dla Polaków. To także kwestia łącząca oba narody.

 

 

Błąd w artykule?

Zaznacz tekst i naciśnij Ctrl+Enter, aby wysłać redaktorowi fragment tekstu do poprawy!

Zaznacz odpowiedni fragment tekstu i naciśnij Zgłoś błąd.

Artykuły powiązane

Więcej