● Tulkojums latviski pieejams šeit.
● Русский перевод доступен здесь.
Zaczęło się w 2017 roku od filmu „Barbórka”, pokazującego ciekawy obraz Śląska – regionu, z którego pochodzi Mariusz Duka i który dał nazwę stowarzyszeniu założonemu w tym samym roku. „Barbórka”, inaczej „Dzień Górnika” to tradycyjne święto górnicze, obchodzone w Polsce 4 grudnia, w dniu św. Barbary z Nikomedii, patronki dobrej śmierci i trudnej pracy. Tak przynajmniej podpowiada internetowa encyklopedia. Z kolei film „Barbórka” w reżyserii Macieja Pieprzycy, powstały w 2005 roku, opowiada historię Jakuba Skowierskiego, zaproszonej na akademię gwiazdy jednej z telenoweli, którego powitać ma Basia, pracownica kopalni. Jest to niejako spotkanie „dwóch światów”, warszawskiego i tego śląskiego.
Historia większych imprez filmowych tworzonych przez „Silesię” sięga 2018 roku, gdy w listopadzie zorganizowano Festiwal Polskich Filmów Patriotycznych. Projekt, zrealizowany z okazji w ramach obchodów stulecia odzyskania niepodległości, był współfinansowany w ramach funduszy polonijnych Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej.
Mieszkańcy Łotwy mogli obejrzeć „Miasto 44”, opowiadające o tragedii Powstania Warszawskiego (w reżyserii Jana Komasy), „Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł” (reżyser Antoni Krauze), poświęcony dramatycznym wydarzeniom na polskim Wybrzeżu w grudniu 1970 roku, a także „Jack Strong” w reżyserii Władysława Pasikowskiego, poświęcony historii pułkownika Ryszarda Kuklińskiego, człowieka, który podjął współpracę z CIA i stał się „aktorem czasu zimnej wojny”.
Kolejna impreza organizowana przez „Silesię” odbyła się już rok później – w listopadzie 2019 roku, gdy pokazywano w Rydze filmy Stanisława Barei, polskiego reżysera ośmieszającego absurdy szarej rzeczywistości PRL. W ramach festiwalu zostały zaprezentowane trzy filmy: „Miś”, „Brunet wieczorową porą” oraz „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?”.
W trakcie pandemii nastąpiła przerwa od polskiego kina na Łotwie, ale festiwal „Silesii” powrócił do Rygi jesienią 2023 roku.
Wtedy wyświetlono filmy takie jak „Najlepszy”, „Sonata” oraz „Bogowie”. Na widowni zasiedli Łotysze zaciekawieni polską kulturą, żołnierze polskiego kontyngentu wojskowego stacjonującego w Ādaži, przedstawiciele oddziałów Związku Polaków na Łotwie oraz innych środowisk polonijnych, a także sympatycy kultury polskiej i dobrego kina. W uroczystościach otwarcia festiwalu brali także udział przedstawiciele ambasady polskiej w Rydze.
W tym roku festiwal miał swoją kontynuację: pokazano film „Marzec’68” w reżyserii Krzysztofa Lange oraz „Polowanie” w reżyserii Pawła Chmielewskiego.
– To filmy o niezwykłych historiach, które z pewnością zapadają w pamięć. No i oczywiście w obu filmach gra doborowa obsada. Po prostu warto było je zobaczyć – mówi portalowi LSM.lv organizator Mariusz Duka, za chwilę dodając, że na festiwalu organizowanym przez „Silesię” dobór filmów jest całkowicie przemyślany. – On nie jest przypadkowy.
Zawsze staramy się zaprezentować widzom filmy niezwykłe, o fascynujących historiach.
Kiedy 6 lat temu zaprezentowaliśmy pierwszy film pt. „Barbórka” wywołał on wiele pozytywnych emocji wśród widzów. Przez ostatnie lata zaprezentowaliśmy wiele ciekawych polskich filmów, które wywarły mocne wrażenie na łotewskim odbiorcy. Zwłaszcza festiwal z okazji 100-rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości, festiwal filmów Stanisława Barei, czy zeszłoroczny festiwal, na którym pokazaliśmy m.in. takie filmy jak „Najlepszy” czy „Bogowie” – mówi portalowi LSM.lv organizator Mariusz Duka.
Gdy pytam się Mariusza Dukę, jakie ma plany na przyszły rok, odpowiada: tego jeszcze nie wiemy, na pewno chcielibyśmy po raz kolejny urządzić festiwal. Szczegółów dowiemy się zapewne dopiero w połowie przyszłego roku.
Trzeba przyznać, że
festiwale organizowane przez „Silesię” to okazja do poznania polskiej kultury, nie tak często obecnej na Łotwie.
Jak twierdzi Krystyna Kunicka, sekretarz Związku Polaków na Łotwie, „festiwal to od wielu lat wspaniała impreza organizowana przez Mariusza Dukę. Myślę, że w Rydze, gdzie dzieje się mniej polskich wydarzeń niż w Dyneburgu, jest ona jest ważnym wydarzeniem dla Polaków. Daje też możliwość publiczności łotewskiej poznać polskie kino”. Z kolei przedstawiciel „K. Suns” Juris Zviedris podkreślił w 2019 roku, że „festiwal to wyjątkowa okazja, by zobaczyć na Łotwie polskie filmy, które są rzadkością w łotewskich kinach”.
Być może coś się zmieni w niedalekiej przyszłości, być może niedługo polskich filmów na Łotwie będzie więcej. Na razie pytam Kristīnę Garinę z fundacji „Mozaika”, jak podobał jej się film „Kobieta z...”.
– Film jest znaczącym wydarzeniem dla Łotwy. To historia transpłciowej kobiety, ale jest to także historia, z którą może utożsamić się starsza część łotewskiego społeczeństwa, historia opowiadająca o transformacji od komunizmu do wolnego rynku.
Zmiana czasów, przez którą wszyscy przeszliśmy, która była taka sama, niezależnie od tego, kim byłeś
(...) Film skutecznie przeciwstawia się narracji, że osoby transpłciowe są wynalazkiem Zachodu lub jedynie produktem jakiejśwyimaginowanej nowej agendy. Cała ta „transpanika” znika, kiedy zdamy sobie sprawę, że osoby trans były wokół nas od zawsze, także w tych mrocznych czasach rządów sowieckich. Zarówno Polacy, jak i Łotysze, doświadczyli w naszym życiu tych samych zmian politycznych i geopolitycznych – mówi Kristīne Garina z „Mozaiki”.
Może coś kiedyś o tym filmie jeszcze napiszemy. Tymczasem już teraz zapraszamy na VI Festiwal Filmów Polskich organizowany przez „Silesię” w 2025 roku.